Czy dobrze jest być zbyt
powolnym. Dam przykład z mojego rajskiego późnego dzieciństwa podczas pobytów
na wsi. Co też mówi o moim wtedy temperamencie. Jest piękne lato, całe życie
ludzi i przyrody w bujnym rozkwicie. Wszędzie mnóstwo owadów, w tym i os. Nagle
dobiega mnie alarmistyczny, zwiastujący coś złego głos - masz osę na
ramieniu! Odpowiadam najspokojniej, powoli cedząc słowa - to mi ją zdejmij, bez
żadnej złośliwej reakcji żółto-czarnego owada.
A z kolei jak to jest
być narwanym. W tym samym wieku, tej samej scenerii i porze roku, dostrzegam na
niewielkiej jabłoni jej owoc, który uderza mnie kuszącym pięknem i zapewne
doskonałym nie do odparcia smakiem. Biegnę na raz co sił by zerwać jabłko marzenie.
Nie docieram do drzewa, ponieważ zahaczam nogą, kalecząc ją, o kosę opartą
sztorcem o pień a z ostrzem spoczywającym na ziemi tuż przed celem mojego
zrywu. Zbytnia popędliwość była już jednak dominującą cechą mojego wieku
dojrzałego.