Na jakiej zasadzie spotykamy się z innymi w sąsiedztwie? Są różne próby wytłumaczenia. Nie interesują mnie teorie ale raczej refleksja nad bezpośrednią szeroko pojetą bliskością i reakcja na nią.
Otóż
często przechodzę koło domu dziecka prowadzonego przez siostry zakonne, mają
one też Okno Życia. Od pewnego czasu widzę, że tamtejszy pokaźny teren rekreacyjny
nie jest już tak licznie zaludniony ani gwarny jak kiedyś. Siostry mówiły mi, że nie
prowadzą już domu dla starszych dzieci. Jakoś mało tam oznak życia. Tuż obok powstała przeszklona niklowo-kafelkowa,
zgodnie z dzisiejszą modłą architektoniczną, przychodnia weterynaryjna. Jest
tam ruch. Na parkingu pojawiają się samochody z czworonożnymi podopiecznymi. A
naprzeciw domu dziecka znalazło od niedawna locum przedszkole. Widuję tam zazwyczaj
panie z pociechami.
Zastanawiam się co jest dewizą ludzką, która skutkuje tego typu następstwami. A jednak powrócę do teorii. Czy mają tu decydujący udział - jak zdaje się we wszystkim - przerastające nas Siły i Mechanizmy?