Dzięki Bogu i przyjaciołom byłem w tym roku przy trzech źródłach, kolejno Miłości, Zygmunta i św. Huberta. To niesłychane jak sycą ziemię i dają początek krajobrazowemu pięknu a także choć nie zawsze rzekom. Budzącym podziw skarbowi pejzażu. To miejsca czarowne, przenoszące nas na chwilę do początków Stworzenia. Źródła to często pierwotna czystość a rzeki są środowiskiem życia. U św. Huberta byliśmy w pierwszej dekadzie listopada, jego wspomnienie przypada na 3 listopada. O zgrozo, zanim weszliśmy do lasu widniało obwieszczenie o trwającym polowaniu...widzieliśmy jak mający za patrona św. Huberta zmniejszyli populację dzików...