W świecie czy życiu (nie ma znaczenia) jest krnąbrna niefrasobliwość i nie do okiełznania spontaniczność a z drugiej strony jakaś matematyczna przewidywalność (dzień noc, jeden dwa…)
Tak jest różnica między śnieniem a czuwaniem …
Niczym
w rachunku prawdopodobieństwa w każdej chwili coś z wielości potencjalnych
zaistnień spełnia się czyli te a nie inne a te inne schodzą w strefę półcienia
pozornie odchodzą ale tkwią tylko zepchnięte w głębszych i najgłębszych sferach
jaźni (jakiś mechanizm niczym matematyczne uniwersum)
Szukajcie
a Cokolwiek się wydarzy jest Super a
przeczytałem to w Tako rzeczą kwanty