Intryga za intrygą, dramaty i melodramaty. Mądrość, przebiegłość i błoto głupoty. Naiwność i nieludzkie wyrachowanie. Upadki w utopii i wybudzenie w koszmarze. Przypadki i nie przypadki. Uff. Młodość szalona, wzniosła, łatwa i piękna (czy spełniona?). I odwieczna starość a jakże. Pejzaże, niecne czyny i z rzadka coś wzniosłego i wzruszającego...wspólnotowego. Albo jeszcze inaczej. Idylla kończy się prozą i nigdy odwrotnie, chyba że w Fikcji, w niej jednak jeżeli po najgorszych tarapatach żyli szczęśliwie to... do śmierci...