Na starość człowiek ma problemy z prostymi czynnościami. A ja się pakowałem czując taki jak to się mówi nacisk wewnętrzny. Rozbicie psychiczne nie pomagało ale po dniu dopiąłem swego czyli walizki. W końcu udałem się w podróż nie wiem czy wymarzoną ale tak miało być. Mijały kolejne stacje. W głośniku głos oznajmił: stacja ostatnia kościół świętego Piotra i Wszystkich świętych.